[Hun!er Kill$]

Trener Barcy Gerardo Tata Martino wreszcie wystawił od pierwszej minuty i Leo Messiego, i Neymara - obaj po raz pierwszy zagrali od początku w oficjalnym meczu. Obaj też byli niemiłosiernie faulowani przez rywali i ich obecność na boisku w pierwszej części spotkania była ledwie zauważalna. Wszystko za sprawą żelaznej defensywy madrytczyków.
 
Zespół Diego Simeone przyjechał na Camp Nou z jasnym celem: grać ultradefensywnie i czekać na kontrataki. Efekt był taki, że w pierwszej połowie Atletico oddało dwa celne strzały na bramkę Victora Valdesa (genialne okazje Koke i Ardy Turana), zaś Barcelona ani jednego. Owszem, piłkarze Gerardo Martino starali się zaskoczyć Thibauta Courtois, ale bez efektów.
 
 
Po przerwie piłkarze ze stolicy Hiszpanii pokazali zupełnie inną twarz, niespodziewanie przejmując inicjatywę i zamykając Barcelonę na jej połowie. Szybko pojawiła się też kolejna znakomita okazja do zdobycia gola, jednak strzał Turana zza pola karnego obronił, chociaż z trudem, Victor Valdes. W miarę upływu czasu w kąt poszły wszelkie założenia taktyczne. Im bliżej końca, tym więcej widać było chaosu, obie drużyny za wszelką ceną dążyły do strzelenia gola, ale fantastycznie spisywali się obaj bramkarze. Barcelona tuż przed końcem miała doskonałą szansę na zwycięstwo - po faulu Cristiana Rodrigueza na Pedro arbiter zarządził rzut karny. Była 89. Minuta. Do piłki podszedł Leo Messi, ale trafił w poprzeczkę.

[SK8]

każdy kto się interesuje wie o tym doskonale, a kto się nie interesuje to nie przeczyta, więc nie wiem czy jest sens takich "newsów".